Poniedziałek, 20 lipca 2020
Kochani,
Dzisiejsze pierwsze czytanie przynosi nam podpowiedź, jak odczytać Ewangelię: „Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim?” (Mich 6, 8). Okazuje się, że często jest w nas postawa stawiania na swoim, żądania i dopominania się o to, co sami uznajemy za dobre dla siebie. To postawa faryzeuszy, którzy żądają znaku. Odsłania ona egoizm obleczony w szaty pobożności. Osoba Jezusa nie wystarcza, nie przemawia do nich. O wiele głośniej przemawia własna pożądliwość. Tak, to obraz nas samych, którzy często przychodzimy do Boga i prosimy o spełnienie naszych żądań. Błagamy o cudowną ingerencję w naszych sprawach. A zapominamy o tym, czego żąda od nas Bóg: sprawiedliwości, życzliwości i pokory. Powtarza się historia z raju. Adam i Ewa przestają się cieszyć rajem, obecnością Boga, harmonią i szczęściem. Chcą więcej. Łamią Boże prawo.
Droga do Boga to zawsze droga pokory, uniżenia się. Czynimy tak, by zrobić Bogu miejsce w naszym życiu uznając Jego samego i Jego prawa za nasz największy skarb. Jakże aktualna jest przestroga proroka Izajasza: „Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna” (Iz 10, 15). Dlatego św. Ignacy przypomina o trzech stopniach pokory. Pierwszy z nich to postawa nie brania pod uwagę popełnienia grzechu ciężkiego. Drugi to nie branie pod uwagę popełnienia grzechu powszedniego. Zaś trzeci „zawiera w sobie pierwszy i drugi rodzaj pokory, a nadto w wypadku gdyby równa przynajmniej była cześć i chwała Boskiego Majestatu, chcę i wybieram raczej ubóstwo z Chrystusem ubogim, niż bogactwo; zniewagi z Chrystusem pełnym zniewag, niż zaszczyty; i bardziej pragnę uchodzić za obłąkańca i głupca z powodu Chrystusa, boć jego pierwszego za takiego miano, niż być uważanym za mądrego i roztropnego na tym świecie; a to wszystko dla większego naśladowania Chrystusa Pana naszego i dla większego w rzeczy samej upodobnienia się doń” (CD 167).
Niech pokora Syna Człowieczego, który z miłości do nas przyjął pohańbienie i śmierć będzie dla nas największym znakiem i cudem. Niech kruszy pychę naszych serc i prowadzi nas do nieba drogą nawrócenia.
Pozdrawiam Was wakacyjnie!
o. Dariusz Michalski SJ
Kustosz Sanktuarium
Więcej rozważań na: