Poniedziałek, 15 czerwca 2020
Kochani,
Wydaje się, że czasem spotykamy się z tak wielką zaciętością zła w innych, że jakiekolwiek próby zwrócenia uwagi, nawrócenia ich nie odnoszą skutku. Wskazuje na to historia z dzisiejszego pierwszego czytania. To historia niegodziwości Achaba i jego małżonki Izebel. Achab próbuje przejąć winnicę, która należy prawnie do Nabota. Gdy ten się na to nie zgadza, bo jest to dziedzictwo jego przodków Achab skarży się swej małżonce, a ta doprowadza do oczernienia Nabota, a ostatecznie ukamienowania go. Zło potrafi zaślepić całego człowieka i wyzuć go z najmniejszej cząstki człowieczeństwa. Pozostaje nam wtedy jedynie stawać wytrwale po stronie dobra.
Podobne doświadczenie stało się udziałem św. Andrzej Bobola. W tych dniach (13-17 czerwca) wspominamy pobyt jego umęczona ciała w naszym kościele w Poznaniu w 1938 roku. Św. Andrzej Bobola wytrwał do końca po stronie wierności Bogu wielokrotnie namawiany przez swych oprawców do pozostawienia dziedzictwa swoich przodków – wiary katolickiej. Przyjął tę samą postawę, co Jezus na krzyżu: „Ojcze nie poczytuj im tego, bo nie wiedzą, co czynią”. Wierność dobru do końca sprawiła, że mogła w nim zabłysnąć świętość, która stała się jeszcze bardziej wyraźna po jego śmierci. Świadczą o tym liczne cuda, które dokonują się po dziś dzień.
Niech nasz Święty Patron pomaga nam zachować wierność w dobru do końca, tam gdzie my jesteśmy postawieni: w miejscach pracy, naszych drogach powołania i we wszystkich jakże często skomplikowanych sytuacjach, w których nie widzimy po ludzku rozwiązania.
Pozdrawiam,
o. Dariusz Michalski SJ
Kustosz Sanktuarium
Więcej rozważań na: