Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli (Łk 9,28b-36).
* * *
Scena Przemienienia na Górze Tabor przypomina nam o postawie modlitwy – jednej z trzech zasadniczych postaw obok postu i jałmużny, dzięki którym możemy zbliżyć się do Boga. To znaczy by mieć życie.
Piotr, Jan i Jakub zachowują się jednak dziwnie: w obliczu nadzwyczajnej przemiany Jezusa w czasie modlitwy – zasypiają. Tym snem może być nasze przyzwyczajenie: Pan Bóg? Tak, bardzo dobrze wiem, Kim jest i jaki jest! W takiej postawie zamykamy się na to, co Stwórca chce nam objawić. Czego nie słyszą apostołowie? Że Jezus będzie cierpiał, że umrze, że odda swoje życie za nich.
Czy z nami nie jest podobnie? Może śpimy – uciekamy przed usłyszeniem prawdy, że Jezus faktycznie cierpiał i oddał swoje życie – za Ciebie, za mnie. Tę prawdę słyszymy w Kościele tak często, że przestaje ona robić na nas wrażenie, nie dociera do naszych serc. Nie przemienia nas.
A może jest jeszcze jakaś inna prawda, którą Bóg próbuje Ci przekazać, a którą przesypiasz w swoim życiu? Czego nie słyszysz, bo już wiesz jak jest?
Może warto przyjrzeć się temu, jak słuchasz drugiego człowieka: współmałżonka, przyjaciela, pracownika, dzieci… – czy chcesz ich usłyszeć, zrozumieć, współodczuć to, co przeżywają? A może już znasz swoją prawdę jeszcze zanim oni dokończą dzielić się swoją?
Tak słuchamy Boga, jak słuchamy ludzi. Bo słuchamy tymi samymi uszami.
Modlitwa jest przede wszystkim słuchaniem. Dla Izraela pierwszym przykazaniem było: Szema Israel tzn. Słuchaj Izraelu.
Zobaczmy, że Piotr zagaduje Jezusa i mówi mu co mają zrobić: „Postawimy trzy namioty…”. Głos z obłoku, głos Ojca upomina ich i poucza: „To jest Syn, mój, Wybrany. Jego słuchajcie!”.
Postaw sobie pytanie: Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś bardziej słuchał Boga niż ludzi? Ten sam Piotr w obliczu przesłuchujących go Żydów powie po Zmartwychwstaniu Jezusa: “Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29).
Te słowa są świadectwem przemiany, która w nim zaszła. Są dobrą nowiną dla nas, że Bóg jest mocen dokonać tej samej przemiany w nas, której dokonał w sercu Piotra.
Zakończmy modlitwą – prośbą, aby Bóg uczył nas słuchać:
Naucz mnie słuchać, o Panie,
tych, co są najbliżej mnie,
mojej rodziny, przyjaciół, współpracowników.
Pomóż mi być świadomym, że
niezależnie od tego, co słyszę,
oni naprawdę mówią:
„Posłuchaj mnie i zaakceptuj mnie takim, jakim jestem”.
Naucz mnie słuchać, mój troskliwy Panie,
tych, którzy są daleko ode mnie –
szeptu ludzi, którym brak nadziei,
błagania zapomnianych,
krzyku umęczonych.
Naucz mnie, Duchu Święty,
wsłuchiwać się w Twój głos –
w zapracowaniu i w nudzie,
w pewności i zwątpieniu,
w hałasie i milczeniu.
Panie, naucz mnie słuchać. Amen.
John Veltri SJ